Smart contracts miały zastąpić prawników…
Sześćdziesiąt trzy miliony dolarów wisi w próżni między trzema jurysdykcjami, widoczne dla każdego, dostępne dla nikogo. Walczą o nie trzy armie prawników, hakerzy i Departament Sprawiedliwości. A wszystko dzieje się w świecie smart kontraktów blockchain – technologii która podobno miała zastąpić zawód prawnika.
Obietnice: smart kontrakty zastąpią prawników
Rok 2015. Ethereum uruchamia platformę smart kontraktów. Entuzjaści blockchain głoszą rewolucję: „Code is law”. Umowy będą się wykonywać same. Automatycznie. Nieodwołalnie. Bez sądów. Bez sporów. Bez prawników cyzelujących każdy przecinek w paragrafie trzecim podpunktu b i wystawiających za to faktury liczone według stawki godzinowej.
Smart kontrakt to program komputerowy zapisany w blockchainie, który automatycznie wykonuje się, gdy spełnione są określone warunki. Jeśli A przeniesie X tokenów na adres B, to smart kontrakt automatycznie przeniesie Y tokenów z adresu C na adres A. Żadnych pośredników. Żadnych interpretacji. Żadnych klauzul na temat „staranności ogólnie wymaganej w stosunkach danego rodzaju”, czy o tym, że „nie można czynić ze swego prawa użytku, który by był sprzeczny ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem tego prawa lub z zasadami współżycia społecznego”.
Wyobraźmy sobie umowę ubezpieczeniową. Tradycyjnie: samolot się spóźnia, składasz wniosek o odszkodowanie, ubezpieczyciel weryfikuje dokumenty, ktoś to zatwierdza, po tygodniach dostajesz przelew. Albo i nie, bo firma ubezpieczeniowa decyduje się podjąć spór. Ze smart kontraktem: samolot się spóźnia, Oracle (źródło zewnętrznych danych) dostarcza tę informację do blockchainu, smart kontrakt automatycznie przelewa odszkodowanie na Twoje konto. W sekundach. Bez papierkowej roboty. Bez możliwości odmowy wypłaty przez ubezpieczyciela, jeśli spełnione zostały warunki określone w smart kontrakcie.
Nick Szabo, kryptograf, który wymyślił koncepcję smart kontraktów w latach 90., porównał je do automatów vendingowych: wrzucasz monetę, automat wydaje produkt. Żadnej obsługi. Żadnych negocjacji. Deterministyczna wykonalność.
To jak egzystencjalne zagrożenie dla zawodu prawnika. Jeśli umowy mogą wykonywać się same, po co specjaliści od ich interpretacji? Jeśli kod jednoznacznie definiuje prawa i obowiązki, po co arbitrzy i sędziowie? Jeśli blockchain automatycznie egzekwuje zobowiązania, po co komornicy? Zapowiadano koniec profesji, która istniała od czasów rzymskiego prawa.
Rzeczywistość: sprawa Multichain Foundation
A potem przyszedł lipiec 2023 roku i atak hackerski na Multichain Foundation, która operowała jako „cross-chain bridge” – most między różnymi sieciami blockchain. Wyobraźmy sobie bank, który przyjmuje depozyty w jednej walucie, by wydać ekwiwalent w innej. Użytkownik transferuje USDC z sieci Ethereum, otrzymuje Multi-USDC na blockchainie Fantom. To nie jest wymiana – to kreacja nowego aktywa zabezpieczonego pierwotnym depozytem.
W lipcu 2023 r. ktoś przełamał ten mechanizm. Nie znamy szczegółów technicznych ataku. Nie wiemy, czy był to atak zewnętrzny, czy insider job. Dokumenty sądowe milczą na temat wektora ataku, metody penetracji, wykorzystanych podatności. Znamy tylko rezultat: 63 miliony dolarów w USDC opuściło kontrolowane przez Multichain portfele i wylądowało na trzech nowych adresach blockchain.
Te trzy adresy to dziś najważniejsze dowody rzeczowe w sprawie. Oto one, widoczne dla każdego posiadającego przeglądarkę internetową. Można je sprawdzić w dowolnym eksploratorze blockchain. Można zobaczyć saldo, historię transakcji, każdy ruch od momentu kradzieży. Transparentność blockchain w całej okazałości – i całej bezradności.
Panic buton – wyłącznik awaryjny
USDC to stablecoin – kryptowaluta zaprojektowana tak, by zawsze być warta dokładnie jeden dolar amerykański. Circle Internet Financial, jej emitent, utrzymuje rezerwy dolarowe w stosunku 1:1. Za każdy token USDC w obiegu prawdziwy dolar leży w rezerwie. To czyni USDC bardziej przewidywalnym niż Bitcoin czy Ethereum, których wartość fluktuuje codziennie.
Ale Circle wbudował w USDC coś, o czym wielu użytkowników nie wie: centralny wyłącznik. W kodzie smart kontraktu istnieje lista adresów – czarna lista. Każdy adres na tej liście zostaje funkcjonalnie sparaliżowany. Nie może wysyłać USDC. Nie może go otrzymywać. Tokeny na tym adresie stają się cyfrowym więzieniem bez kluczy.
To nie jest konfiskata. Circle nie przejmuje kontroli nad skradzionymi funduszami. Nie transferuje ich na własne konto. Po prostu modyfikuje kod tak, by te konkretne adresy przestały uczestniczyć w sieci. To proste, technologiczne rozwiązanie problemu prawnego – jak cyfrowa kwarantanna.
Departament Sprawiedliwości, działając szybko po odkryciu kradzieży, uzyskał nakaz sądowy zmuszający Circle do umieszczenia trzech adresów hakerów na blackliście. W ciągu godzin 63 miliony dolarów zostało zamrożone. Nie skonfiskowane. Nie przejęte. Po prostu unieruchomione w kodzie, czekające na decyzję prawną, która może nigdy nie nadejść.
A potem DOJ popełnił strategiczny błąd – lub dokonał strategicznej kalkulacji, w zależności od perspektywy. Nie mogąc zidentyfikować sprawców, nie mogąc przedstawić zarzutów, nie mogąc kontynuować postępowania karnego, Departament ogłosił w lipcu 2025, że uchyli nakaz zajęcia. Bez nakazu Circle nie ma podstawy prawnej do utrzymania blacklisty. A bez blacklisty hakerzy odzyskują kontrolę.
Fundusz z Kajmanów zgłasza kosmiczne roszczenie, ale uzyskuje zabezpieczenie
W tę próżnię prawną wkroczył Newton AC/DC Fund z siedzibą na Kajmanach. Newton posiada 3,575 miliona tokenów Multi-USDC – tego pochodnego aktywa wyemitowanego przez Multichain na blockchainie Fantom. I na tej podstawie złożył pozew w Sądzie Najwyższym stanu Nowy Jork, domagając się proporcjonalnej części skradzionych 63 milionów dolarów.
Roszczenie Funduszu Newton opiera się na fundamentalnym nieporozumieniu – lub na bardzo agresywnej interpretacji prawa własności w świecie blockchain. Gdy użytkownik transferował USDC do Multichain i otrzymywał Multi-USDC, następowała wymiana. Nie pożyczka. Nie depozyt gwarancyjny. Wymiana jednego aktywa na inne.
Multi-USDC to nie jest certyfikat depozytowy. To odrębny token na odrębnym blockchainie. Jego posiadacz nie ma więcej praw do bazowego USDC niż osoba posiadająca żetony kasynowe do konkretnych banknotów w skarbcu kasyna. Gdyby Newton miał rację, każdy posiadacz Multi-USDC mógłby rościć pretensje nie tylko do swoich tokenów, ale też do całego zabezpieczenia Multichain. To ekonomicznie absurdalne. Ale Newton nie musi mieć racji, by osiągnąć swój cel. Musi tylko utrzymać status quo wystarczająco długo. I w tym pomógł mu Circle.
Newton i Circle zawarli ugodę – tak zwany „Stipulated Consent Preliminary Injunction” – zobowiązującą Circle do dalszego utrzymywania blacklisty do czasu rozstrzygnięcia kwestii własności przez sąd. To prywatne porozumienie między dwiema stronami de facto przedłużyło nakaz, którego DOJ się wyrzekł. Funkcję państwa przejął kontrakt między prywatnymi podmiotami.
Syndyk z Singapuru wkracza do akcji
Podczas gdy Newton walczył w Nowym Jorku, w Singapurze rozgrywała się inna historia. Fantom Foundation – platforma blockchain, na której Multichain emitował Multi-USDC – wystąpił jako wierzyciel z wnioskiem o likwidację Multichain Foundation.
9 maja 2025 roku Wysoki Sąd Singapuru wydał wyrok. Multichain zostaje postawione w stan likwidacji na podstawie sekcji 125(1)(e) Insolvency, Restructuring and Dissolution Act 2018. Sąd wyznaczył trzech likwidatorów z KPMG Services: Bob Yap Cheng Ghee, Toh Ai Ling i Tan Yen Chiaw. Ich mandat jest jasny: zgromadzić wszystkie aktywa Multichain, gdziekolwiek się znajdują, i rozdzielić je sprawiedliwie między wszystkich wierzycieli zgodnie z singapurskim prawem upadłościowym.
Problem w tym, że najcenniejszy składnik aktywów Multichain znajduje się zamrożony w amerykańskim stablecoinie, jest przedmiotem postępowania przed nowojorskim sądem stanowym i jest przedmiotem roszczeń funduszu z Kajmanów. Likwidatorzy mają obowiązek go odzyskać. Ale jak wyegzekwować wyrok singapurski w jurysdykcji, która nawet nie uznała jeszcze ich mandatu?
Odpowiedź: Chapter 15 amerykańskiego Bankruptcy Code.
23 października 2025 roku likwidatorzy złożyli petycję w Sądzie Upadłościowym dla Południowego Dystryktu Nowego Jorku. To nie jest zwykłe postępowanie upadłościowe. Chapter 15 to specjalistyczny mechanizm uznawania zagranicznych postępowań upadłościowych. Jeśli sąd amerykański uzna singapurskie postępowanie jako „foreign main proceeding”, singapurscy likwidatorzy automatycznie otrzymują w USA uprawnienia zbliżone do tych, które mieliby amerykańscy syndycy masy upadłościowej.
Konsekwencje byłyby natychmiastowe. Automatyczne zawieszenie wszystkich postępowań sądowych przeciwko dłużnikowi – w tym pozwu Newtona. Nakaz na Circle do utrzymania blacklisty nie na podstawie prywatnej ugody, ale nakazu sądu upadłościowego. Centralizacja wszystkich roszczeń w jednym forum, gdzie będą rozpatrywane zgodnie z zasadami sprawiedliwej dystrybucji między wierzycieli.
Newton może wierzyć, że ma roszczenie. Może przekonać nowojorski sąd stanowy do swojej teorii. Ale w postępowaniu upadłościowym nie liczy się, kto pierwszy złożył pozew. Liczy się hierarchia wierzycieli, proporcjonalność roszczeń, sprawiedliwy podział między wszystkich poszkodowanych. Jeśli Newton rzeczywiście jest wierzycielem Multichain – co jest wątpliwe z powodów opisanych wcześniej – to jego roszczenie zostanie rozpatrzone wraz z innymi. Ale nie otrzyma pierwszeństwa tylko dlatego, że był najszybszy w sądzie.
Wojna na trzech frontach
Obserwujemy teraz wojnę rozgrywaną jednocześnie w trzech wymiarach prawnych. Singapur ma jurysdykcję pierwotną. To tam Multichain został zarejestrowany. To tam sąd wydał wyrok likwidacyjny. To stamtąd likwidatorzy z KPMG wywodzą swój mandat. Singapurskie prawo upadłościowe jest jasne: wszystkie aktywa dłużnika, gdziekolwiek się znajdują, podlegają kontroli likwidatorów.
Ale „gdziekolwiek się znajdują” to problem filozoficzny w przypadku aktywów blockchain. Gdzie „znajduje się” token USDC? Na adresie w blockchainie Ethereum, który istnieje równocześnie na tysiącach węzłów rozproszonych po całym świecie? W rezerwach dolarowych Circle w amerykańskich bankach? W kodzie smart kontraktu?
Nowy Jork ma jurysdykcję funkcjonalną. Circle jest tam zarejestrowany. Tam Newton złożył pozew. Tam znajdują się rezerwy dolarowe zabezpieczające USDC. Sąd stanowy Nowego Jorku rozpatruje teraz kwestie własności, nie będąc prawdopodobnie świadomym tego, że jego orzeczenie może kolidować z wyrokiem sądu singapurskiego wydanym pięć miesięcy wcześniej.
A teraz do gry wchodzi trzeci wymiar: Sąd Upadłościowy dla Południowego Dystryktu Nowego Jorku, który ma rozstrzygnąć, czy uzna singapurskie postępowanie i importuje je do amerykańskiego systemu prawnego.
Blockchain pozostaje obojętny wobec tych wszystkich sporów. Kod działa niezależnie od wyroków sądowych. Trzy adresy nadal istnieją. 63 miliony USDC nadal tam są. Wszystko jest transparentne, niezmienne, weryfikowalne. Kontroluję je hakerzy tylko nie są w stanie podjąć ich zawartości, bo są na blackliście. Są na blackliscie ponieważ tak się umówił Fundusz z Kajmanów i Fundacja z Singapuru, w której prawa wstępują syndycy, jeśli tak powie Sąd w Nowym Jorku.
To jest nowa kategoria sporu prawnego – nie międzynarodowego w klasycznym sensie, ale ponadnarodowego. Aktywa istnieją w przestrzeni, która nie podlega żadnej pojedynczej jurysdykcji, ale jednocześnie podlega wszystkim. Smart kontrakt wykonuje się zgodnie z kodem, ale kod jest kontrolowany przez firmę podlegającą prawu amerykańskiemu, podczas gdy właścicielem tokena jest podmiot w stanie likwidacji według prawa singapurskiego, roszczeń do którego dochodzi fundusz z Kajmanów.
Epilog: gdzie są obietnice smart kontraktów?
Pamiętacie hasła sprzed dekady? „Code is law”. „Smart kontrakty wyeliminują prawników”. „Blockchain automatyzuje zaufanie”. Transakcje miały wykonywać się same, bez sądów, bez sporów, bez armii radców prawnych analizujących paragrafy.
A teraz spójrzmy na sprawę Multichain: trzy jurysdykcje, sześć firm prawniczych (licząc tylko te wymienione w dokumentach), setki stron wniosków sądowych, postępowanie Chapter 15, pozew zbiorowy, motion to dismiss, petycje o uznanie zagranicznych wyroków. Cahill Gordon & Reindel LLP reprezentuje likwidatorów. KPMG zarządza aktywami. Fantom Foundation reprezentuje swoich prawników. Newton ma swoich. Circle ma swoich.
To nie wygląda jak świat, w którym prawnicy stali się zbędni. To wygląda jak najbardziej lukratywny case study dla kancelarii specjalizujących się w międzynarodowym prawie upadłościowym i fintech. Co poszło nie tak? A raczej – co poszło dokładnie tak, jak zawsze musiało pójść?
Problem pierwszy: smart kontrakt wykonuje tylko to, co jest w kodzie
A w kodzie nie ma odpowiedzi na pytanie „kto jest właścicielem tych tokenów?”. Kod mówi tylko: „ten adres kontroluje te tokeny”. Ale czy kontrola to własność? Czy haker, który ukradł klucz prywatny, jest właścicielem? Kod nie wie. Kod nie zadaje takich pytań.
Problem drugi: smart kontrakt żyje w świecie ludzi
Circle może dodać funkcję blacklist do smart kontraktu USDC, ponieważ Circle napisał ten kontrakt. Ale decyzja o tym, które adresy dodać do blacklisty, nie pochodzi z kodu. Pochodzi z nakazu sądowego. Z ugody cywilnej. Z decyzji compliance officer w Circle działającego pod presją regulatora.
Problem trzeci: własność nie istnieje bez egzekucji
Możesz mieć najdoskonalszy smart kontrakt na świecie, który precyzyjnie definiuje, kto i na jakich warunkach może transferować aktywa. Ale co się dzieje, gdy ktoś ukradnie klucz prywatny? Kod wykona transakcję. Bo dla kodu posiadanie klucza = bycie właścicielem. Nie ma w kodzie funkcji „sprawdź, czy ten transfer jest legalny według prawa singapurskiego”.
Problem czwarty: rezerwy dolarowe nie są w blockchainie
Każdy token USDC jest zabezpieczony dolarem w amerykańskim banku. Te dolary podlegają amerykańskiemu prawu. Amerykańskim nakazom zajęcia. Amerykańskim postępowaniom sądowym. Możesz mieć wszystkie tokeny USDC na świecie w swoim portfelu, ale jeśli sąd nakaże Circle zamrożenie rezerw dolarowych, twoje tokeny staną się zapisem cyfrowym bez wartości.
Problem piąty: spory międzynarodowe są nierozwiązywalne przez kod
Czy singapurski likwidator ma prawo kontrolować aktywa znajdujące się… gdzie? W blockchainie Ethereum, który nie istnieje w żadnej konkretnej geografii? W rezerwach Circle w Nowym Jorku? W smart kontrakcie, którego węzły są rozproszone po całym świecie? Kod nie odpowie na to pytanie. Odpowiedzą sędziowie. Po latach postępowań. Multichain to doskonała ilustracja czegoś, co krypto-entuzjaści konsekwentnie ignorują: technologia może zautomatyzować wykonanie, ale nie może zautomatyzować uzgodnienia. Smart kontrakt wykona dokładnie to, co jest w jego kodzie. Ale skąd kod ma wiedzieć, co POWINIEN wykonać? Kto decyduje, która wersja rzeczywistości jest prawdziwa, gdy dwie strony mają sprzeczne roszczenia?
Okazuje się, że odpowiedź brzmi: prawnicy. Mnóstwo prawników. Prawników, którzy rozumieją prawo upadłościowe w Singapurze i Stanach Zjednoczonych. Prawników, którzy potrafią nawigować między Chapter 15 a UNCITRAL Model Law on Cross-Border Insolvency. Prawników, którzy wiedzą, jak drafować stipulated preliminary injunction w Nowym Jorku i jednocześnie przygotowywać petycję o uznanie foreign main proceeding.
63 miliony dolarów wisi w zawieszeniu nie dlatego, że kod się zepsuł. Kod działa idealnie. Circle blacklistuje, więc tokeny nie mogą się ruszyć. Smart kontrakt USDC wykonuje się dokładnie tak, jak zaprojektowano. Środki wiszą w zawieszeniu, ponieważ ludzie nie mogą się zgodzić, do kogo należą. I żaden smart kontrakt na świecie nie rozwiąże tego problemu za nich.
„Code is law” okazało się pięknym sloganem i fatalną przepowiednią. Kod to nie prawo. Kod to narzędzie, które wykonuje instrukcje. Ale kto decyduje, jakie instrukcje są słuszne? Kto rozstrzyga, gdy dwa smart kontrakty dają sprzeczne rezultaty? Kto egzekwuje prawa właścicielskie, gdy posiadacz klucza nie jest legalnym właścicielem?
Ci sami ludzie, którzy robili to od setek lat. Sędziowie. Prawnicy. Legislatorzy. Smart kontrakty nie wyeliminowały prawników. Stworzyły dla nich najbardziej lukratywną niszę specjalizacyjną od czasów powstania prawa papierów wartościowych.
Artykuł dotyczy spraw:
1. Niewypłacalność w Singapurze: HC/CWU 134/2025 (High Court of Singapore)
2. Upadłość w Stanach Zjednoczonych: Case No. 25-12340-dsj (S.D.N.Y., Chapter 15)
3. Sprawa o zapłatę w Nowym Jorku: Newton AC/DC Fund, L.P. v. Circle Internet Financial, LLC, No. 654157/2025

Założyciel i partner zarządzający kancelarii prawnej Skarbiec, uznanej przez Dziennik Gazeta Prawna za jedną z najlepszych firm doradztwa podatkowego w Polsce (2023, 2024). Doradca prawny z 19-letnim doświadczeniem, obsługujący przedsiębiorców z listy Forbesa oraz innowacyjne start-upy. Jeden z najczęściej cytowanych ekspertów w dziedzinie prawa handlowego i podatkowego w polskich mediach, regularnie publikujący w Rzeczpospolitej, Gazecie Wyborczej i Dzienniku Gazecie Prawnej. Autor publikacji „AI Decoding Satoshi Nakamoto. Sztuczna inteligencja na tropie twórcy Bitcoina” oraz współautor nagrodzonej książki „Bezpieczeństwo współczesnej firmy”. Profil na LinkedIn: 18.5 tys. obserwujących, 4 miliony wyświetleń rocznie. Nagrody: czterokrotny laureat Medalu Europejskiego, Złotej Statuetki Polskiego Lidera Biznesu, tytułu „Międzynarodowej Kancelarii Prawniczej Roku w Polsce w zakresie planowania podatkowego”. Specjalizuje się w strategicznym doradztwie prawnym, planowaniu podatkowym i zarządzaniu kryzysowym dla biznesu.